I nic więcej. Film jest pełen nonsensów: kobieta w ciąży z brzuchem wielkości dwóch piłek do koszykówki, która walczy niczym lwica, a kiedy ma szansę załatwić sprawę, to niespodziewanie wybiera coś totalnie głupiego. Następnie zachowanie policji, gdzie słowo niedorzeczne to eufemizm i jeszcze kilka innych durnot, ale nie chce mi się ich wymieniać. Na pewno film ratuje odpowiednie napięcie oraz zaskakujące - choć też niezbyt mądre - zakończenie.