Kobieta w ciąży wraca od lekarza z mężem, ale to ona prowadzi auto. Kobieta podnieciła się pierwszym kopniakiem dziecka i doprowadziła do wypadku, w którym to ginie jej facet. Potem nawiedza ją kobieta, która chce jej dziecka. Ta ucieka, a tamta ją goni i tak przez 3/4 filmu. Policja się pojawia, ale niezniszczalna nawiedzająca po kolei wszystkich wykańcza z dużą łatwością, wliczając w to psa, sąsiada i kolegę geja, przy czym jej nie da się unicestwić ani biciem, ani deską, ani nożem, ani nawet wrzącym olejem. Może głowna bohaterka powinna pomyśleć o czosnku albo osikowym kołku? Na końcu banał nad banałami. Obie trafiają do auta, którym kieruje ciężarna. Uśmierciła męża z wielką łatwością w pierwszym wypadku, ale w drugim wypadku nie dało się nawet poważniej ranić nawiedzającej, która okazała się ofiarą pierwszego wypadku, a wtedy była w ciąży i straciła po tym dziecko. Reasumując - film to parada głupków, którzy dają się zabić kobiecie w średnim wieku. A na końcu urocza scena porodu w wodzie, dla fanów nie wiem czego.