Oj tak, zdecydowanie. A na lekcjach historii jeszcze film U-571 który opowiada o tym jak Amerykanie wykradli Niemcom Enigme!

Mam nadzieje że dobrze wyczuwam ironie:) , przecież na historii mówi się o prawdziwych faktach a w U 571, ani w Enigmie ich nie ma

Zgadza się. Film jest dobry, momentami mocny. Ale "Powinno się ów film puszczać w szkołach jako doskonałą lekcję historii religii" to właśnie jak puszczanie U-571 na lekcjach historii:)

Chodzi o oddanie realiów danej rzeczywistości. Duchy Goi pokazują doskonale realia życia w XVIIIw. Europy, rządzonej czy współrządzonej od setek lat przez kościół. Kościół katolicki w Europie wtedy istniał, miał olbrzymie wpływy, odpowiedzialny jest za represje wobec setek tysięcy, zwykle postępowych i myślących ludzi i za mord na dziesiątkach może setkach tysięcy. Chodzi o to, aby w ramach historii religii te fakty były jasne i nie widzę powodu by nie prezentować ich w przystępnej fabularnej formie okraszonej komentarzem, które zdarzenia z filmu historycy uznają za bezsprzeczne. Co do filmu U 571 czy doskonale oddaje realia II wojny światowej...? - filmu niestety nie widziałem, ale obejrzę ;)

Co masz na myśli? Ja uważam, że ten film raczej nie był o kościele katolickim, ale po prostu o człowieku. Choć oczywiście pokazuje tu okropne oblicze władz kościoła.

Tak, Zgadzam się. W ogóle film podejmuje kilka ważnych wątków - bezsilność człowieka wobec opresyjnego systemu, ulotność chwili, nieprzewidywalność losu, arogancję rządzących (kim by nie byli) , zachowanie się człowieka w momencie podejmowania trudnych decyzji. Cieszy mnie jednak podwójnie to, że w akcję filmu wplecione jest tło historyczne - czasy inkwizycji, gdzie doskonale pokazano to jaki był kościół katolicki. Kościół który wyrządził tyle zła ile komuniści chińscy, czy sowieccy. Kościół którego ofiary śmiało można porównywać z działalnością nazistów. Kościół, który stanowił barierę rozwoju, piękna i wolności. Tylko niewiedzieć czemu naziści czy chińscy komuniści są oceniani zgodnie ze swoimi dokonaniami a przed obliczem kościoła nawet w XXI wieku klęczy połowa Polaków...

Tak, ja też byłem tym zaskoczony. Film był chyba nawet bardziej historyczny, niż dotyczył biografii malarza. "Amadeusz" mi sie bardziej podobał, ale ten film też był fantastyczny. Nie bardzo jednak mogę się zgodzić z tym, żeby kościół porównywać do komunistów czy faszystów. Film pokazuje do czego zdolny jest człowiek, który ma dużą władzę i co gorsza nie jest kontrolowany. To najwyraźniej powszechne zjawisko, które występuje nawet tam, gdzie można by się tego najmniej spodziewać - co pokazuje historia m.in. za pomocą tego filmu(zaznaczam od razu, że nie jestem historykiem i nie bardzo wiem jak wyglądało to na prawdę). Jako osoba wierząca, muszę jeszcze wyjaśnić kwestię Twojego pytania, mam wrażenie że błędnie to rozumiesz. Ludzie wierzący, nie klęczą przecież w kościele przed duchownymi. Człowiek jest tylko człowiekiem, i będzie popełniał błędy, nikt nie mówi że ludzie są doskonali, choć oczywiście powinniśmy do tego dążyć.. Nikt nie przychodzi do kościoła z powodu kapłanów (a przynajmniej nie powinien). Przede wszystkim jednak nie można uzależniać własnej wiary od postępowania innych ludzi! Nie po to to wszystko, nie po to:)

Myślę , że moje niezrozumienie wynika z głębokiego przekonania o braku jakichkolwiek powiązań wiary, boga oraz kościoła. Problem jest taki, że Kościoły (nie tylko Katolicki) zawłaszczyły sobie rzeczownik 'Bóg' podczas gdy moim zdaniem, z bogiem nie mają nic wspólnego. Stąd jako niedorzeczność widzę kierunek kościół jako miejsce związane z Bogiem. Ujmując to w prostych słowach. Wydaje mi się , że wyznawcy religii są zwyczajnie oszukiwani przez swoje Kościoły - te oferują im bliskość Boga podczas gdy są instytucjami nastawionymi na zysk - zupełnie jak dobrze zarządzana firma, sprzedająca placebo jako świetną witaminę ;)

Ooo, no chyba trochę zbyt surowo oceniasz kościoły jako instytucje. Rozumie o co Ci chodzi, ale z drugiej strony, obiektywnie patrząc, wyobrażasz sobie wiarę bez kościoła? Ja choćby z zawodu muszę mieć dobrą wyobraźnie, ale tego nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Kościoły przecież robią ogrom rzeczy dobrych, czemu nie można zaprzeczyć. Ja znam jeden "kościół", który jest "świetnie zarządzaną firmą nastawioną tylko na zysk", to scjentolodzy. Ale może jednak nie warto tego rozwijać, bo to jedynie niebezpieczna sekta.

Być może zbyt surowo oceniam kościoły jako instytucje. Cóż, ocena rzecz subiektywna - mógłbym przewrotnie odpowiedzieć, że Bóg mi ocenę taką sugeruję ;) Co ciekawe doskonale wyobrażam sobie wiarę bez kościoła a zupełnie sobie nie wyobrażam wiary z kościołem i prawdę mówiąc, choć mocno się staram zupełnie nie rozumiem po cóż kościół do wierzenia miałby być komukolwiek potrzebny.

"(...)Kościół którego ofiary śmiało można porównywać z działalnością nazistów. Kościół, który stanowił barierę rozwoju, piękna i wolności(...)"
Bardzo śmiała teza :) Aż dziw, że nikt jeszcze nie spalił Cię na stosie za takie poglądy. Szacunek również dla katolika(?), w którym więcej wyrozumiałości niż w niejednym klęczącym.
Pozdr.