- dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą. Goya jest tu w gruncie rzeczy postacią drugoplanową. Występuje w roli obserwatora i swoistego "kronikarza" dramatycznych i krwawych czasów w jakich przyszło mu żyć, a także świadkiem fikcyjnej (i nieco banalnej) historii Ines i Lorenza. Film, choć nie zachwyca, jest przyzwoitą robotą: poza tym, że przedstawiona historia nawet angażuje widza, można też wyciągnąć coś więcej dla siebie (np. na temat władzy, pokusy i pożądania, czy zmiennych losów fortuny). Jeśli wspomnieć jeszcze niezłe aktorstwo, dobre zdjęcia i realizację w ogólności, to mamy film, który z czystym sumieniem można polecić. Co też niniejszym czynię :-).