zazdroszczę Czechom paru rzeczy - w tym najbardziej Haszka, Hrabala i Milosza Formana ( i czeskiej kinematografii).
Do kina sie udałam na "Duchy Goi". Boże Formana wielbie miłościa od czasu szczeniackich wypadów na "Hair" i "Lot nad kukułczym gniazdem". Mistrz w znakomitej formie, z czułością eksponuje w każdej scenie detale i detaliki i czaruje obrazem i kolorem. Znakomicie ptrafi pokierowac aktorami.
Nie jest to film o samym Goi, raczej obraz przez niego malowany. Film o mrocznej i chybotliwej naturze człowieka, na przykładzie ojca Lorenzo - znakomity Javier Bardem (pamietny Ramon z "W strone morza"); rewelacyjny też Stellan Skarsgard w roli Goi.
film smutny i tragiczny, przejmujący. Mistrz w dobrej formie. Tragedia jednostki i narodu. Świeta inkwizycja - wstrząsająca i miejscami ocierająca sie o groteskę.
Acha a Natalie Portman po tym filmie stanie sie właścicielką pięknego portretu.
myslę, że twórca "Amadeusza" jeszcze nas niejednym zaskoczy. Kino jakie lubie.